|
FH przeniesione! Portal przeniesiony na fikcyjnehistorie.cba.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
holi
Dołączył: 12 Lis 2012
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:07, 27 Gru 2012 Temat postu: Rozdział 1: Maciek – Dziwne zjawiska. (część trzec |
|
|
-Co to było? – z przerażeniem spytałem samego siebie, chociaż wiedziałem, że nie uzyskam odpowiedzi. Przecież pytałem samego siebie, a sam nie znałem odpowiedzi. Ciągle opierałem się o szafkę kuchenną, nie ruszając się. W końcu po kilku minutach odważyłem się na nieś wały ruch. Krople potu pomału spływały mi po twarzy, a serce nie miało najmniejszego zamiaru zwolnić. Przyjrzałem się swoim palcom. Nie zmieniły się. Wciąż były różowe, pulchne, miały taką samą długość jak przed tymi dziwnymi zjawiskami. Czułem jednak, że coś się w nich zmieniło. Tylko co? Nie czułem w nich żadnej zmiany, ale to co zobaczyłem świadczyło o czymś innym.
Nie śmiało podszedłem do świecy, która stała na stole i delikatnie przysunąłem swoje dłonie do płomienia. To naprawdę był ogień! PRAWDZIWY OGIEŃ! Ale skąd on się wziął? Przecież to nie ja go wywołałem! Nie mogłem tego zrobić! To nie było możliwe. Uszczypnąłem się, aby mieć pewność, że śpię. Niestety. To nie był sen. Od zawsze czułem, że coś ze mą jest nie tak, ale nigdy nie przypuszczałem czegoś takiego! Wiedziałem, że wiele rzeczy wyróżnia mnie od moich rówieśników: np. to, że większość z nich ma rodziców (mam na myśli, ze ich rodzice żyją) i nie musi mieszkać z dziadkami. Ich babcie nie są wychowawczyniami w ich klasie (tak jak moja babcia), nie uczą ich polskiego i nie pytają ich z gramatyki na każdej lekcji, kiedy nie będzie chętnych.
Macie racje. To, że uczy mnie moja babcia, wcale nie znaczy, że mam jakieś „szkolne przywileje”, nic z tych rzeczy. Mam nawet trochę gorzej niż inni, ale wróćmy już do tematu.
Musiałem jakoś sprawdzić skąd wziął się ten ogień i czy to ja go wywołałem. Zgasiłem świeczkę i wykonałem dokładnie (prawie dokładnie) ten sam ruch przy którym ją zapaliłem. Nic się nie stało. Ponownie spróbowałem. Znowu nic się nie pojawiło. Nagle przed domem usłyszałem babcię, która właśnie rozmawiała z moimi kuzynkami: Majką i Anetką. (Dla nich to babcia cioteczna.) W pierwszej chwili nie zwróciłem na to uwagi. Dopiero po sekundzie uświadomiłem sobie, że zaraz wejdą do kuchni i, że wszystkie świece (a było ich mniej – więcej dziesięć) są zapalone w biały dzień i to a początku lata.
Najszybciej jak tylko umiałem zgasiłem prawie wszystkie. Właśnie miałem zdmuchnąć ostatnią z nich, kiedy weszły do środka.
-Po co zapaliłeś tą świece? – spytała zdziwiona babcia.
-Właśnie. – rzekła równie zdziwiona Majka –Przecież mamy początek czerwca! Jest końcówka roku szkolnego! Na dworze jest biały dzień, a ty palisz świecę!
-Zapaliłem ją, bo… - nie miałem pojęcia, co jej powiedzieć. Wszystkie patrzyły na mnie, oczekując odpowiedzi. -…jest mi zimno.
Wszystkie spojrzały na mnie podejrzliwym spojrzeniem, tak jak patrzyły na mnie, kiedy rok temu stłukłem ulubiony wazon babci. DOSTAŁEM WTEDY OCHRZAN MOJEGO CAŁEGO ŻYCIA!!!
„Jest mi zimno.” Tak, Maćku, jesteś geniuszem! „Jest mi zimno!” Na sto procent w to uwierzą!
-Jest ci zimno? – spytała z niedowierzaniem Majka, patrząc na mnie jak na idiotę. (Na którego z resztą wyszedłem.) Nie wiedziałem, co powiedzieć. Jedyny rozwiązanie, jakie mi przyszło do głowy to zmiana tematu.
-Skończyłyście już zbierać ziemniaki? – spytałem –Tak szybko?
-Zrobiliśmy przerwę na obiad. – rzekła Anetka.
-Poza tym – dodała jej siostra, Majka –bez ciebie wszystko idzie o wiele szybciej.
Spojrzałem na jej dłonie. Wyglądały jakby były popękane z zimna, a ona nawet tego nie zauważała.
-Umyj ręce – rozkazała babcia, nalewając zupy do talerza – zaraz będzie obiad.
Bez słowa całą wszyscy poszliśmy do łazienki. Odkręciłem wodę i włożyłem pod nią ręce. Od razu je wyciągnąłem.
-Wrzątek! – zawołałem i podbiegłem do pieca –Przecież ustawiłem na dwójce! Woda powinna być tylko ciepła, a nie jak WRZĄTEK!
-To normalne. – rzekła Majka i wzruszyła ramionami.
Normalne? Jestem bardzo ciekaw od kiedy cos takiego może być normalne. Spojrzałem na nią swoim dziwnym spojrzeniem.
-Jak coś takiego może być normalne? – spytałem, spoglądając na nią trochę jak na idiotkę. Nic nie powiedziała. Chyba ją zatkało to moje pytanie. Czyżby powiedział coś czego nie powinna? Czemu to powiedziała? Co to ma znaczyć? Czyżby wiedziały coś o czym ja nie wiem? Miała chłodne spojrzenie. Dziwne, chłodne spojrzenie. Bardzo dziwne. Nikt więcej już nic nie powiedział.
Umyliśmy ręce i wróciliśmy na obiad, który już czekał na stole. Odsunąłem krzesło i usiadłem tak jak inni. Nie wiem czemu, ale bacznie obserwowałem swoje kuzynki. Było w nich coś dziwnego. Nagle… Majka jednym spojrzeniem podniosła uschnięty kwiatek w doniczce! Jednym spojrzeniem to zrobiła! Zaczynałem się bać. Co się tu dzieje? Ten dziwny sen, upał którego w rzeczywistości nie ma, zapalenie wszystkich świec jednym ruchem ręki, coś (albo ktoś), cochało mnie zabić… One musiały coś wiedzieć, a ja musiałem z kimś o tym pogadać.
Po skończonym obiedzie, odstawiliśmy talerze. Wszyscy wyszli z domu. Została tylko Aneta, ponieważ musiała zawiązać buta.
-Czy… - zacząłem nie śmiało, ponieważ nie bardzo wiedziałem jak to wszystko jej wyjaśnić, aby miało jakiś sens –ty… masz jakieś dziwne wypadki?
-Dziwne wypadki? – spytała – Co masz na myśli?
-No wiesz… coś w stylu… ogień, który wylatuje z twoich rąk, dziwne sny, ożywienie zwiędniętego kwiatka jednym spojrzeniem…
-Nie. – odpowiedziała z niedowierzaniem.
-Ponieważ ja mam.
Spojrzała na mnie dziwnym spojrzeniem. W jej oczach wyczułem nie pokuj.
-Często ci się one zdarzają?
Skinąłem głową.
-Nie martw się. – uspokoiła mnie –Wkrótce dowiesz o co tu chodzi. I nie bój się, cokolwiek dziwnego się dzieje.
-Nie nać się? – zawołałem z przerażeniem –Jak mam się nie bać?! Ktoś chce mnie… - jakoś nie mogłem wypowiedzieć tego słowa.
-Ktoś chce cię, co?
-Zabić!
Aneta zbladła. Widocznie wzięła to bardzo poważnie. Nadal jednak byłem ciekawy jak ona by się zachowywała, gdyby coś (lub ktoś) chciało ją zabić.
-Nie mogę ci teraz tego nic powiedzieć. – rzekła smutna i wybiegła z domu. Jeżeli myślała, że dzięki milczeniu poprawi moje poczucie bezpieczeństwa, to się pomyliła. Teraz byłem jeszcze bardziej przerażony.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ktosio
Administrator
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Południowe Rubieże Warszawy (Wilanów)
|
Wysłany: Czw 17:24, 27 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
holi napisał: | Nie mogę ci teraz tego nic powiedzieć |
? Nie do końca zrozumiałam, o co chodzi w tym zdaniu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
holi
Dołączył: 12 Lis 2012
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 11:08, 28 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Chodziło o to, że nie mogła mu teraz tego wyjaśnić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ktosio
Administrator
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Południowe Rubieże Warszawy (Wilanów)
|
Wysłany: Pią 12:03, 28 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Jasne, ale raczej chodziło mi o zabawne ułożenie słów w tym zdaniu, jak np. "nic"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
holi
Dołączył: 12 Lis 2012
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:29, 28 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Wiem, wiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|