Ktosio
Administrator
Dołączył: 07 Paź 2012
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Południowe Rubieże Warszawy (Wilanów)
|
Wysłany: Wto 17:24, 15 Sty 2013 Temat postu: 10. Kronika: Księga Ludzi, Rozdział 5 Fragment 2 |
|
|
10.
Księga Ludzi, Rozdział 5 Fragment 2
"Półwysep"
– Po co chciałeś się dostać do portu, Strażniku? – spytała Naia.
Pomogła mu w podróży na Półwysep. Wypożyczyła w jednym mniejszym księstwie najszybsze konie, tak, że dotarli tam w niecałe dwa tygodnie. Nie wiedziała tylko, po co to wszystko. Griffin jako Strażnik nie był bardzo rozmowny, co jak najbardziej odpowiadało Łowczyni, ale ciekawość zżerała ją od środka.
– Mój Mistrz żyje wśród Ludzi, by poznać tajniki władania Mocą przez Eerijczyków i doskonalić strażnicką technikę. Wiele już wie, ale też wiele jeszcze tajemnic chce poznać.
– Ale… po co chcesz do niego płynąć? – zdziwiła się jeszcze bardziej Naia.
– By wypełnić daną mi misję muszę poznać Moc – usłyszała cichy głos spod kaptura. Wszyscy Strażnicy nosili ciemnozielone płaszcze, by trudniej było dopatrzeć się ich twarzy, dlatego właśnie Naia musiała zakradać się do lochów Barona i wykradać mu ubranie Griffina. Każdy Władca Ciemności ubierał się podobnie, w szaty z tego samego materiału z podziemnych roślin.
– Jak to? – zdziwiła Naię ta odpowiedź. – Nie znasz Mocy?! – wybuchnęła głośnym śmiechem. – Po to chcesz zwiedzić pół świata, Strażniku? By nauczyć się kilku sztuczek? Chciałabym zobaczyć minę Rogi, gdyby się dowiedziała, że wszystkie starania poszłyby na marne… Szkoda, że cię nie odbiłam później…
– Wtedy nie byłoby kogo odbijać – obraził się Griff. – Poza tym Moc z pewnością okaże się przydatna.
– A jakie są techniki strażnickie we władaniu Mocą? – zaciekawiła się dziewczyna.
– Z tego, co wiem… no właśnie nie ma żadnych… – zmieszał się trochę Griffin. – Uczą jak się Ją wyzwala… i na tym koniec.
– To czego ty się niby uczyłeś w tym całym Podgórzu, Strażniku? – Naia prychnęła, wyrażając bardziej zdziwienie, niż chęć poznania odpowiedzi.
– Głównie walki… wiesz, no… łuki, miecze, sztylety, noże do rzu-cania… Chyba coś o tym wiesz, nie…?
– A na co pozwala Moc? I jak Ona wygląda? – Łowczyni posta-nowiła go trochę podręczyć.
– Cóż… nie wiem, jak wygląda, przecież nigdy Jej nie widziałem.
– To wy w Podgórzu w ogóle Jej nie używacie?
– Po co? – zniecierpliwił się. – W każdym razie pozwala na… eee… możemy zakończyć ten temat?
– Ja natomiast chciałabym go rozpocząć – ozwał się głos za nimi. – Nie chciałabym wam przerywać, ale słyszałam fragment waszej rozmowy…
Oboje się odwrócili. Ujrzeli postać niewiele niższą od nich, jakby całą białą. Niewątpliwie Eerijkę.
– Marzeniem każdego Maga jest ujrzenie czystej Mocy. Co do-piero wyzwolenie Jej – skłoniła się.
– Czy ja wiem… – Griff trochę się speszył.
– Jak rozumiem, twój Mistrz znajduje się w Eerii, by poznać taj-niki Czarodziejstwa? Cóż… mogę nauczyć cię – tu spojrzała wy-mownie na Łowczynię – „sztuczek”, które znam, aczkolwiek nie używam, gdyż moja Moc jest na nie za słaba.
– To jak masz zamiar go uczyć, Czarodziejko? – spytała Naia.
– Wytłumaczę mu wszystko, przekażę całą naszą wiedzę doty-czącą Mocy. Coś, czego twój Mistrz nie pozna, gdyż nie jest to spisane, a zakładam, że przeszukuje nasze biblioteki… – spojrzała udawanym oskarżycielskim wzrokiem na Strażnika, który jeszcze bardziej się zawstydził. – Po co chcesz płynąć tak daleko, by wy-zwolić Moc, zamiast zostać tu i dodatkowo nauczyć się tajników?
– Nie pytam cię o zaufanie, Czarodziejko, gdyż każdy odpowiada na to pytanie „tak” – zaczęła Naia – a poza tym nikt nie jest na tyle głupi, by nadstawiać się Łowczyni i Strażnikowi.
– Eerijczycy nigdy nie kłamią – dodała spokojnie dziewczyna.
Przez ten czas Strażnik rozważał propozycję. Była dosyć kusząca. W tamtych czasach zaufanie nieznajomemu było codziennym doświadczeniem, często błędnym, ale czasem bardzo mądrym wyborem. Nawet nie brał pod uwagę, że dziewczyna może chcieć na przykład przejąć jego Moc.
– Czegoś za to oczekujesz – powiedział, gdyż to przeczucie nie dawało mu teraz spokoju. Czuł, że Eerijka nie zrobi tego od tak. Wyraźnie czegoś oczekiwała. Ale chciała też ujawnić wszystko w swoim czasie. Lub nawet nie powiedzieć tego wprost.
– Nic takiego, Strażniku. Chcę pomóc w wojnie… głównie. Wszystko, czego pragnę – i szukam – osiągnę. Potrzebuję tylko czasu, a czas będzie również twoim sprzymierzeńcem, gdyż pozwoli ci nauczyć się więcej.
– W takim razie… chyba nie zostaniemy tu dłużej – zauważył Griff. – Raczej Łowczyni i Eerijka pomagająca wyzwolić Moc Strażnikowi to niezbyt codzienny widok. Przez „niezbyt codzien-ny” rozumiem „dziwny i niechciany”.
– Udamy się do Obozu. Przedstawię w skrócie naszą sytuację. Raid powinien się dowiedzieć, że w naszych szeregach znajduje się Strażnik.
„Dobrze się składa” – pomyślała Seltia. Póki co, wszystko szło po jej myśli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|