holi
Dołączył: 12 Lis 2012
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 15:14, 19 Sty 2013 Temat postu: Rozdział1 Zeszyt i dziwne przypadki. (część czwarta) |
|
|
Sen się skończył. Chłopiec zapadł w najspokojniejszy sen od kilku dni.
Tymczasem Julia bez celowo chodziła po całym domu. Po starych, kręconych schodach weszła na strych. Wchodziła tam zawsze gdy się jej nudziło. Znajdowała tam różne ciekawe i stare przedmioty. Jednak tym razem strych wyglądał jakoś inaczej. Potężne pajęczyny pokrywały wszystkie pudła z gratami. Stare ściany nie były malowane od stu lat. Obdrapane, kryły w sobie całe setki tajemnic. Jedno z pudeł ją zaciekawiło. Był na nim dość nie wyraźny motyw smoka. Podeszła do niego i otworzyła je. Wyciągnęła z niego stary medalion i ogromną, ciężką książkę.
Wyciągnęła wszystko z pudełka. Z wielkim trudem udało jej się unieść ciężką księgę. „Ona ma chyba więcej stron niż Harry Potter i Czara ognia”. Zajrzała na ostatnią stronę.
-Przy tym Harry Potter i Czara ognia to nic – powiedziała sama do siebie gdy zobaczyła, że książka ma milion stron. Przewertowała wszystkie strony i zauważyła, że cały tekst został napisany po chińsku.
Tymczasem Izabela i Marcin właśnie skończyli ostatnią lekcje. Byli przerażeni tym jak im poszły klasówki, bo zawsze wszystkie testy zdawali na piątki. Na korytarzu spotkali pana Górskiego.
-Przepraszam pana – zaczepiła go Izabela
-Tak, Izabelo?
-Czy pan interesuje się Chinami? – zapytał Marcin
-Oczywiście! Interesuje się wszystkim, co się z nimi wiąże!
-W takim razie mamy coś dla pana. – rzekła Izabela i wyciągnęła z plecaka zeszyt. Podała go nauczycielowi.
-Ten zeszyt jest jakiś dziwny. – stwierdził pan Górski
-Czy pożyczyć go panu? – zapytał Marcin
-Ten papier jest najdziwniejszy. Wezmę tylko jedną stronę jeśli pozwolicie. Jutro powiem wam wszystko na temat tego zeszytu.
-Będziemy panu bardzo wdzięczne.
Dziewczynka schowała zeszyt do tornistra i szybko wrócili do domu. Julia nadal oglądała stare pudełko, a Adaś ciągle spał. Iza i Marcin weszli na górę. Wchodząc zauważyli, że drzwi prowadzące na strych są otwarte.
-Julko, co ty tu robisz? – zapytała Izabela widząc swoją starszą siostrę
-Chodźcie tu! Chce wam coś pokazać! – zawołała
Zaciekawieni wyszli na strych. Iza wzięła do rąk stary medalion z motywem smoka. Tymczasem Marcin oglądał starą księgę.
-Odkąd mamy ten zeszyt dzieją się z nami same dziwne rzeczy. Zaczynam się go bać. – stwierdził Marcin.
Nagle z pokoju Adasia dobiegły straszne odgłosy. Cała trójka jak najszybciej do niego pobiegła. Przerazili się gdy go zobaczyli. Chłopiec był czerwony jak burak. Po całym jego ciele spływał pot. Oddychał nienaturalnie szybko. Julia położyła mu rękę na czole i od razu ją zabrała. Adaś był gorący jak zagotowana woda w czajniku.
-Julia, Marcin biegnijcie po pomoc!- krzyknęła Iza z ogromną paniką w głosie.
Julia i Marcin najszybciej jak tylko mogli pobiegli do swojej sąsiadki z naprzeciwka. Zaczęli walić w drzwi błagając ją o wpuszczenie.
-Dzieci, co się stało? – zapytała
-Nie ma czasu na wyjaśnienia z naszym braciszkiem coś się dzieje! – wyjaśnił szybko Marcin
-W takim razie Julio przynieś mi ten duży fioletowy kwiat, który wam kiedyś pokazywałam. – nakazała sąsiadka szybko zakładając buty.
Julia pobiegła do kuchni, a Marcin i pani Rozalia do domu. Wpadli do pokoju gdzie leżał czerwony chłopiec.
-Spokojnie. Grunt to spokój! – przypomniała – Julia zaraz przyniesie lekarstwo, a wy tymczasem dajcie mi ścierkę namoczoną w zimnej wodzie.
Izabela wpadła do kuchni. Nie zwracając uwagi na nic wzięła pierwszą lepszą ścierkę, umoczyła ją w lodowatej wodzie i wróciła do pokoju. Pani Rozalia położyła ją na czole chłopca. Adaś otworzył oczy, ale jeszcze nic nie powiedział.
-Mam kwiat! – zawołał Julia wpadając do pokoju
-W samą porę! – odetchnęła z ulgą pani Rozalia – Marcinie, zagotuj wodę w czajniku i wrzuć do niego płatki tego kwiatu. – zwróciła się w stronę leżącego chłopca –Wszystko będzie dobrze, Adasiu. - pocieszyła głaszcząc chłopca po jego blond włoskach.
Trzy minuty później Marcin wrócił do pokoju z gotowym wywarem. Pani Rozalia nalała do niego trochę wody mineralnej, która stała na parapecie. Następnie to podała wszystko Adasiowi. Woda była dosyć ciepła, ale mimo to chłopiec wypił to z wielką ochotą.
Po paru minutach wrócił do normalnego stanu. Pomału podniósł się z łóżka. Mętnym spojrzeniem spojrzał na każdego obecnego w pokoju.
-Co się ze mną stało? – zapytał
Nikt nic nie odpowiedział. Pani Rozalia gestem dłoni nakazała pozostałej trójce pójść do kuchni.
Post został pochwalony 0 razy
|
|