holi
Dołączył: 12 Lis 2012
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 14:40, 01 Lut 2013 Temat postu: Rozdział:3 Wyprawa po smoczy kwiat. (część druga) |
|
|
-Co zrobimy z Lui? – spytał Marcin – Przecież nie może tutaj zostać. Co na to mogą powiedzieć rodzice?
-Spokojnie, zaraz ją odeśle na wyspę.
-Jak zwykle… - jęknęła Lui i wstała z kanapy. Pani Rozalia wzięła hula – hop i przełożyła przez dziewczynę.
Złoto włosa Lui dosłownie rozpłynęła się w powietrzu. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Mogli nareszcie odpocząć od jej ciągłej paplaniny.
-Jak ona może tak gadać? – zdziwił się Marcin – Czy jej się nie da wyłączyć?
-No niestety, ale chyba nie… - stwierdziła z żalem Izabela, która tak jak wszyscy dziwiła się, że długo włosa Lui potrafi aż tyle gadać.
Ona nie powiedziałaby aż tyle do końca roku. Bardzo się jej dziwiła.
-Pani Rozalio, mnie ciągle śni się ten sam sen w którym zmieniamy się w cztery smoki. – rzekł w końcu Adaś
-Ten sen będzie się wam śnił aż otworzycie smoczą komnatę i zostańcie pełnymi smokami.
Izabele bardzo to zaciekawiło. Usiadło bliżej kobiety, żeby lepiej
-Co to jest smocza komnata? – spytała
Pani Rozalia wszystko im wyjaśniła.
Smocza komnata była miejscem w którym nowe smoki przemieniały się w pełne smoki. W ten sposób dostawali pełne mocą, których mogą używać, aby zwalczać złego smoka. Niestety taką komnatę trzeba najpierw odnaleźć, co nie należało do kategorii „łatwych zadań”.
Czasami takie poszukiwania trwały latami. Trzeba było rozwiązywać różne zagadki i poznawać historię poprzednich smoków i rodu Sadowskich.
Tym razem komnata została ukryta w domu państwa Witolda i Wacławy Sadowskich, dziadków Julii, Izabeli, Marcina i Adasia. Cała czwórka jechał tam na miesiąc na wakacje. Rok szkolny kończył się za dwa tygodnie, a do wystawienia ocen zostały cztery dni.
Cała czwórka strasznie się przejmowała ocenami za klasówki do których ani trochę się nie uczyli. Bali się, że te złe stopnie mogą im obniżyć oceny końcowe z całego roku.
Dzień minął im dość spokojnie i szybko. Oglądali telewizję, grali w chińczyka itp.
Dopiero o godzinie dwudziestej pierwszej wszyscy poszli do swoich pokoi. Tym razem pani Rozalia nocowała u siebie. Twierdziła, że teraz mogą zostać sami i, że na razie nic im nie grozi.
Izabela i Julia szykowały się do spania. Iza zasłoniła zasłony i zgasiła światło. Chiński smok na ich dłoniach zaczął Świecic bardzo jaskrawym światłem.
-Zobacz! – rzekła Iza siadając na łóżku – Na naszych dłoniach są świecące smoki! Co to oznacza?
-A ty myślisz, że ja wiem? – skarciła ją siostra – Trzeba będzie zapytać o to panią Rozalie.
W tym momencie do ich pokoju wpadli Marcin i Adaś. Chłopcy wyglądali jakby właśnie zobaczyli ducha. Ich dłonie też świeciły złotym blaskiem.
Nagle Adasiowi zaświtał w głowie pewien pomysł. Nakazał swojemu rodzeństwie usiąść w kółku i wziąć się za ręce.
-Co ty chciałeś w ten sposób osiągnąć, głuptasku? – zaśmiała się Julia
-Nie nazywaj mnie tak. – naburmuszył się i ponownie się nad czymś zastanowił.
-Usiądźcie jeszcze raz tylko zgodnie z czterema stronami świata. Tak jak w naszym śnie pamiętacie? – nakazał –Ja na zachodzie, Marcin na wschodzie, Julia na północy i Izabela na południu.
Usiedli zgodnie z tymi kierunkami. Chwycili się za ręce i nagle otoczyła ich złota poświata. Ogarnął ich nie zmącony spokój.
Siedzieli tak przez kilka minut. Nagle ukazał im się zarys pewnej postaci. Był to ten sam smok, co poprzednio. Smok wzbił się w górę i poleciał ku niczego nie spodziewającemu się rodzeństwu.
Nagle Adaś poczuł smród spalenizny. Odwrócił się i zobaczył postać smoka lecącą ku nim i ziejącego ogniem. Jednak zachował zimną krew.
-Cokolwiek się stanie, trzymajcie się za ręce! – zawołał –Mam przeczucie, że tylko może nam teraz pomóc!
-A niby czemu mamy się słuchać twojego przeczucia? – spytała się Julia
-Bo moje przeczucie już nie raz nas uratowało! – odpowiedział z niesmakiem
Złota poświata się wzmocniła, a całą sypialnię wypełnił ogień. Jednak płomień ich nawet nie dotknął. Izabela uśmiechnęła się Adasia, a potem spojrzała na naburmuszoną Julie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|